To zupa na pewno nie budzi pozytywnych skojarzeń. Dawniej, kiedy zapraszano chłopaka no obiad i podano tę zupę oznaczało to, że nie podoba się on rodzicom jako przyszły zięć, albo samej dziewczynie. Oznaczała odmowę w zaręczynach. Źle też się kojarzy pod względem przygotowawczym, w końcu to zupa z gotowanej krwi. Przygotowuje się ja głównie z rosołu, bulionu, wywaru z kości i krwi kaczki, gęsi lub kury. Charakterystyczny słodko-kwaśny smak nadaje czerninie dodatek octu i cukru, które musza być mieszane z krwią, aby nie doprowadzić do jej zakrzepnięcia. Taką zupę podaje się z kluskami lub makaronem, najlepiej domowej roboty. Czarna polewka może być gotowana także na wywarze warzywnym z suszonymi grzybami czy owocami. Wbrew pozorom jest to na prawdę smaczna zupa, może większości nie będzie ona pasowała ze względu na opis jej przegotowania, ale warto spróbować i się przekonać, że w smaku jest znakomita. Jeszcze lepsza jest, kiedy się ją dosłodzi. Oczywiście bez obaw można ją podawać na obiad, dziś nie oznacza rezygnacji z zaręczyn.