Moje wesele to impreza, którą będę wspominał do końca moich dni. Widok mojej żony, kobiety pięknej na co dzień, ale wtedy – zjawiskowej, najcudowniejszej na świecie nawet najlepsze modelki nie mogły się z nią równać., jest niezapomniany. Wciąż widzę moment, kiedy podąża do mnie, przed ołtarz. Kiedy zdałem sobie sprawę, że od dziś to ja zostanę jej mężem, serce zabiło mi szybciej, a oddech gwałtownie przyśpieszył. Gdy wkroczyliśmy na parkiet, rozległy ciche ochy i achy. Uczucie to napełniło moje serce radością, przyjemnością, odczuciem błogiej pogody ducha. Wesele będę więc pamiętał głównie dzięki damie mojego serca. Jam jej Lancelot, ona ma Ginewra. Nigdy nie bawiłem się tak dobrze jak wtedy. Kocham takie imprezy, kocham tańczyć z Zosią, kocham noce spędzone z nią, kocham też jej spojrzenie oraz to jak się denerwuje. Kocham dosłownie każdy jej krok i nigdy mi się nie znudzi, bowiem uczucie między nami jest wieczne i prawdziwe. Wesele jest tego najlepszym potwierdzeniem. Ilekroć na nią patrzę, spoglądam także na kobietę w bieli, w pięknej fryzurze i makijażu, pełnej wdzięku i tajemniczości.