A może tak odpoczynek na łonie natury? Czy stłoczeni w blokowiskach mamy szansę na „własny kawałek ziemi”? Doskonałym pomysłem może się okazać zakup ogródka działkowego. W sezonie wiosenno-letnim obserwujemy wzmożony ruch w tym zakresie. I jeszcze jedno ważne uściślenie: działkowiec nie jest właścicielem działki, w tradycyjnym rozumieniu tego pojęcia. Nabywa się jedynie prawo do użytkowania. Zanim zdecydujemy się na taki krok warto udać się do Zarządu danego Ogrodu w celu sprawdzenia, jaki jest stan prawny nieruchomości, którą jesteśmy zainteresowani. Szczególnie pod kątem planów zagospodarowania przestrzennego. Co jeśli w sąsiedztwie naszej wymarzonej enklawy, powstanie droga szybkiego ruchu lub obwodnica miasta? Uprawianie zdrowych warzyw traci wtedy rację bytu. Od czego zależy cena owego prawa do użytkowania? Z pewnością od stanu utrzymania działki, rodzaju altanki i tzw. nasadzeń. Warto też zastanowić się nad planem zagospodarowania terenu. Musimy wziąć pod uwagę, iż jeżeli nastawiamy się na uprawę warzyw, działka będzie od nas wymagać znacznych nakładów pracy i przede wszystkim czasu. Wbrew pozorom taki rodzaj aktywności coraz częściej interesuje ludzi młodych. Ogródki przekształcają się z czasem z miejsc uprawnych, na rekreacyjne, z miejscem do wypoczynku „na zielonej trawce”. Cóż może być przyjemniejszego niż kontakt z naturą, bo długich godzinach spędzonych w biurowcach i zatłoczonych ulicach algomeracji. I do tego w przystępnej cenie.